ARCHIWUM
KONTAKT
---Spis artykułów. Kliknij aby rozwinąć---
Marek Wierzbicki,
2014-06-20 22:41:47Mosina IV
Już od pewnego czasu temat Mosiny pojawiał się coraz częściej w naszych rozmowach. Termin wyjazdu do Mosiny zbliżał się dużymi krokami. Pospiesznie dokonywaliśmy napraw naszych Saabów. Walka z przeciwnościami techniki trwała dosłownie do ostatniej chwili. Mazowsze postanowiło jechać razem. Większość kolegów spotkała się w piątek na MOP Brwinów, na autostradzie do Poznania o 9.30 i wspólnie wyruszyli w drogę. My (Agnieszka i Marek) postanowiliśmy wyjechać później, nie spiesząc się. Obawiałem się porannych korków na remontowanej trasie Toruńskiej. Mimo to dogoniliśmy całą grupę jeszcze na autostradzie, a w czasie postoju w jednym z MOP-ów dołączyli Bartek i Tadeusz, a w chwilę później Jacek Kołodziejski. Cała kolumna jechała wolniej, Grześ miał kłopoty z chłodnicą. I tak ok. godz.16 dotarliśmy do gościnnego Hotelu Szablewski. Szwedzi, Erik i Britt-Marie przyjechali na miejsce już w czwartek. Powitanie i krótki odpoczynek przed wyjazdem do zaprzyjaźnionych Piwersów, którzy goszczą nas cały wieczór w Moto Młynie w Stęszewie. Przejazd odbył się kolumną w eskorcie motocyklistów. Wspaniałe miejsce, wspaniali gospodarze. Poczęstunek, rozmowy i koncert rockowy, wszystko to zrobiło wrażenie nawet na kolegach ze Szwecji, którzy jak wiadomo nie są skorzy do uzewnętrzniania swoich emocji. Kolorytu dodało ognisko w ustawionej na ulicy beczce.
W sobotę o 9.00 wyjeżdżamy do Muzeum w Koszutach. Piękny widok całej kolumny Saabów stojących na leśnej drodze przed wyjazdem. Krótka odprawa z motocyklistami i w drogę. Pogoda łaskawa, trochę słońca i trochę deszczu.
W naszym zespole zmieniają się role, ja jechałem po autostradzie, a teraz kierowcą jest Agnieszka.
Nareszcie mogę spokojnie zająć się robieniem zdjęć. Piszę tak, bo parę lat wcześniej w Ryglicach robiłem zdjęcia z nad kierownicy i skończyło się to niegroźnym lądowaniem w polnym rowie. Hubert to dobrze zapamiętał, jechał wtedy razem ze mną.
Zajeżdżamy do Koszut, miejscowości wiekowej, bo wzmianki o niej pochodzą z dokumentów z 1170 r. Dwór szlachecki, przed którym wita nas dyr. Jacek Piotrowski. Stajemy na trawniku w parku krajobrazowym z XIX w, przed nami kryty gontem dwór szlachecki z XVIII w.
W programie koncert skrzypcowy Marka Kańskiego. Poprzedniego dnia Marek Kański grał i śpiewał u Piwersów. Tym razem zobaczyliśmy artystę muzyki poważnej. Robiłem zdjęcia i często patrzyłem na Erika i Britt-Marie, oboje byli zauroczeni muzyką.
Zwiedzanie muzeum, którego główną wystawą jest „Mała siedziba ziemiańska w Wielkopolsce”.
Czas na rozmowy i zwiedzanie parku, wywiady dla telewizji... Erik jak zwykle podpisuje przywiezione przez nas pamiątki. Nad Saabami lata i filmuje dron Bartka Kossowskiego. Czas miło upływa na rozmowach. Potem obiad w dworku w Brodowie, skąd wg itinerera jedziemy na Plac Targowy do Mosiny. Po drodze niespodzianka – pączki. W drodze do Mosiny pada intensywny deszcz, ale zaraz pokazuje się słońce. Myślę o Tomku Szwejkowskim, w którego Saabie 95 nie działają wycieraczki, a który dojeżdża. Saab 95 2T to wierna kopia rajdowego Saaba Erika Carlssona z RMC 1961 r. Odbudowany w Kańczudze stał się ozdobą tegorocznego zjazdu. Widziałem jak Erik wielokrotnie zwracał uwagę na ten samochód, widać było, że mu się podoba. Samochód został nagrodzony przez organizatora.
Na Placu Targowym, w strugach deszczu działał już Krzysztof, ustawiał barierki, planował trasę przejazdu na próbie sportowej. Mnie przypadła rola „stróża” parkingu , pilnowałem aby obce samochody nie parkowały na naszych miejscach. Na szczęście ulewa nie trwała długo i przed pokazem wyszło piękne słońce. Erik poruszał się sprawnie po placu, oglądał wystawione skutery „Osa” i polskie motocykle. A przy stoliku, jak zwykle podpisywał i rozmawiał z publicznością. Cały czas trwały przygotowania do pokazu jazdy sportowej, na który wszyscy czekali. O godz. 18.00 Andrzej Zembrzuski ogłosił rozpoczęcie pokazu. Mimo starań Krzysztofa policja nie wydała pozwolenia na oczekiwany pokaz driftu. Do próby sportowej przystąpiło 11 zgłoszonych aut. Niby prosty przejazd, a jednak... I tym razem szwedzcy kierowcy pokazali klasę.
Publiczność oklaskiwała każdy przejazd. Zabawa odbyła się w bezpiecznych warunkach, wszyscy startujący zachowali zdrowy rozsądek. Z Polaków tylko Tadeuszowi udało się nawiązać walkę ze Szwedami. W pewnym momencie podczas przejazdu widziałem uniesione koło jego Saaba. Wszystkim startującym brawo za odwagę.
Podziękowania i rozdanie nagród pięknie wykonanych przez Zbyszka Koprasa. Pokaz na rynku naszych wszystkich Saabów.
Zmęczeni wracamy do Hotelu Szablewski na kolację przy ognisku i wieczorne rozmowy.
W niedzielę po śniadaniu krótkie klubowe spotkanie. Może nawet zbyt krótkie, jak zwykle mnóstwo spraw do omówienia. Jest 10.00 i już musimy jechać do naszego przyjaciela Zbyszka Koprasa, właściciela 300 dwusuwów. Oglądamy przyszłe muzeum motoryzacji w budowie. Jak zwykle mało czasu, musimy już kończyć nasz zlot. Do zobaczenia , mam nadzieję , że wcześniej niż za dwa lata.
Krzysztofie, Justyno, Paulino bardzo Wam dziękujemy za tak miłe przyjęcie, za tyle niespodzianek i za niesamowity nastrój panujący na IV Mosinie.
Arkowi „Cebuli” i wszystkim motocyklistom jesteśmy wdzięczni za opiekę i pomoc w czasie jazdy. Bez Was nie czulibyśmy się tak bezpiecznie. Podziękowania dla Asi za zdjęcia.
Wracamy do domu kolumną aut, którą prowadził Bartek Kossowski jadący Saabem Sport – Bartku dziękujemy za sprawne pilotowanie grupy naszych V4.
Do zobaczenia na trasie!
Agnieszka, Marek
Więcej materiałów można zobaczyć na stronie saabzlot.pl.